8 mar 2013

muzeum piernika


  

    Oj rozleniwiłam się w ostatnim czasie.I to bardzo! :)  Bedac w Polsce na urlopie , mogłam sobie odpoczac od obowiazkow, pracy i niestety od gotowania. Miałam sporo czasu na relaks , odwiedzanie rodziny , zakupy i pogaduchy przy winku do poznych godzin wieczornych w babskim gronie. W drugim dniu pobytu, wybraliśmy się cala rodzina - a bylo nas 9 sztuk ;) do przepięknego Torunia ,które od dziecka -zaraz po Krakowie- jest moim ulubionym i najpiekniejszym polskim miastem. a celem wizyty bylo nic innego jak muzeum piernika, gdzie sami wlasnorecznie mogliśmy upiec ciacha. Cały urok polegał na tym , ze wykonywaliśmy nasze pierniczki (ozdobne a nie jadalne ) stara tradycyjna technologia.z drewnianymi przyborami i pedzelkami moczonymi w tluszczu. 

cudownie bylo wdychac korzenny zapach piernikow pieczonych w piecu i sluchac legend o katarzynkach i historii Torunia.W dobie mikserów i wszelkiego rodzaju robotów kuchennych warto bylo cofnac się choc na chwile do VI wieku i przekonać się samemu-choc odrobinkę -jak wygladalo  zycie bez ulepszaczy

 









Brak komentarzy:

Prześlij komentarz